środa, 20 lutego 2013

Garść słów...

 Znalazłam kiedyś miejsce, które jest wejściem do raju. To miejsce gdzie wszystko jest cudowne, gdzie mogłabym być szczęśliwa. Jedyną przeszkodą jest zamknięta brama. Wciąż przed nią stoję i płaczę, bo nie mogę jej otworzyć. Nie mam klucza, który pozwoli mi się tam dostać. Ja po prostu nie mam sił by go szukać. Oślepiła mnie nadzieja na lepsze jutro. Zagłuszyło cierpienie, które tak bardzo przyjaźni się z przeszłością i teraźniejszością. Ręce związał mi ból, który każdego dnia szepcze do ucha "NIGDY NIE ODEJDĘ!". Moje nogi codziennie coraz bardziej grzęzną w beznadziejności, ona tak bardzo cieszy się moim nieszczęściem, upaja się nim. Nie uwolni mnie. Nigdy nie doznam szczęścia. Moją ostatnią szansą było wezwanie kogoś do pomocy. Chciałam krzyczeć, wołać, ale nie mogłam. Zwątpienie zaszyło mi usta. Stoję więc przed bramą, nie mogę nic zrobić. Potrzebuję tylko cudu, ale boję się tylko, że on nigdy nie nadejdzie.
      Czasem jest tak, że w naszym życiu wydarzy się coś co sprawia, że nie chcemy dalej żyć. Jednak ŻYCIE jest najpiękniejszym darem Boga. To on na swoje podobieństwo stworzył nas byśmy mogli radować się szczęściem i pięknem tego świata. Musimy po prostu w niego wierzyć i w to, że WIARA jest czymś pięknym czego potrzebujemy na każdy dzień, to ona nas umacnia. To ona daje nam siłę na lepsze jutro, to właśnie ona jest tym kluczem którego potrzebujemy, by otworzyć bramy nieba.
          
                                                                                                                                                       D.K.
 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz